Wystawa jest prezentacją prac plastycznych powstałych przede wszystkim w pracowniach prowadzonych przez warsztaty terapii zajęciowej. Pretekstem i kluczem doboru były konkursy regionalne i ogólnopolskie, na których poszczególne rysunki, grafiki i rzeźby zyskały uznanie jury. Niektóre z tych przeglądów, takie jak między innymi gliwicki Śląski Nieprzetarty Szlak, jaworznicka Magia Kolorów czy organizowany w Tychach Festiwal Twórczości Osób Niepełnosprawnych, to imprezy adresowane wyłącznie do środowiska osób z niepełnosprawnością intelektualną, w tym warsztatów terapii zajęciowej, środowiskowych domów opieki czy stowarzyszeń zajmujących się podobną działalnością. Jednakże nie wszystkie, gdyż pokazujemy również prace nagrodzone na konkursach otwartych, w których wszyscy biorący w nich udział traktowani są wyłącznie poprzez pryzmat walorów artystycznych tego, co zostało nadesłane do oceny. Myślę tu przede wszystkim o Ogólnopolskim Konkursie Malarskim im. Teofila Ociepki w Bydgoszczy czy Konkursie Plastycznym im. Pawła Wróbla w Katowicach. O ile w tych pierwszych do czynienia mamy ze środowiskiem zamkniętym, hermetycznym, a przeglądy, poza radością i satysfakcją uczestników, służą również pokazaniu efektów pracy instruktorów i arteterapeutów lub jakości pracy WTZ-ów, zwracając przede wszystkim uwagę na potrzebę takich działań w aspekcie społecznym, o tyle w przypadku konkursów otwartych aspekt ten w ogóle nie jest brany pod uwagę. Tu na pojedyncze dzieło patrzy się bez jakiejkolwiek stygmatyzacji, tu ocena wydawana jest i weryfikowana wyłącznie na postawie wrażenia, jakie praca wywiera na odbiorcy, a autor postrzegany jest jednostkowo, jako w pełni samodzielny i pełnoprawny uczestnik życia artystycznego. Praca musi obronić się sama. Za autorem nie stoi już instruktor i środowisko. Jest sam… Tak jak wszyscy inni, a mimo to wielu doskonale się broni, wielu zachwyca swym talentem, a fakt niepełnosprawności ujawnia się dopiero w momencie odbioru nagród.
Być może mamy do czynienia z różnymi kryteriami oceny – artystycznym i terapeutycznym. Nasuwa się zatem pytanie: co jest ważniejsze – sztuka czy terapia? Nie udzielę odpowiedzi, gdyż tu nie ma dychotomii. W większości przypadków, gdyby nie WTZ i arteterapeuci, wielu ze znanych dziś na całym świecie twórców z niepełnosprawnością intelektualną, jak chociażby Judith Scott czy Justyna Matysiak, nigdy nie zrobiłoby żadnej z prac, które tak zachwycają odbiorców. W przypadku osób tak wybitnych ważne jest jednak, aby instruktor był akuszerem pomagającym narodzić się talentowi, a gdy ten wybuchnie, usunął się w cień, pozwalając na samodzielny rozwój. Ale przecież odsetek ludzi wybitnych jest taki sam w przypadku całego społeczeństwa i pośród podopiecznych WTZ najczęściej zdarzają się ci, którym zajęcia plastyczne sprawiają po prostu ogromną radość. I tu rola terapeuty jest najistotniejsza – tu jest największe pole do popisu dla ludzi z pasją i doskonałych fachowców jednocześnie, gdyż tylko oni potrafią pobudzić zapał i olbrzymie pokłady wyobraźni plastycznej u swoich podopiecznych. Stąd tak istotna rola konkursów, przeglądów i wystaw, na których jednocześnie możemy podziwiać talent autorów i docenić pracę ich opiekunów artystycznych.
Kurator: Sonia Wilk.