(…) wesoły jestem zewnątrz, szczególniej między swoimi (…), ale w środku coś mnie morduje – jakieś przeczucia, niepokoje, sny albo bezsenność – tęsknota – obojętność – chęć życia, a w moment chęć śmierci – jakiś słodki pokój, jakieś odrętwienie, nieprzytomność umysłu, a czasem dokładna pamięć mnie dręczy. Kwaśno mi, gorzko, słono, jakaś szkaradna mieszanina uczuć mną miota!
[fragment listu Fryderyka Chopina do Tytusa Woyciechowskiego, 25 XII 1825, cyt. za: Korespondencja Fryderyka Chopina, tom 1, oprac. B.E. Sydow, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1955, s. 210]
Jerzy Duda-Gracz często rozmyślał nad ideami, historiami, tradycjami i epokami, które dobiegają końca. Trwał w zadumie nad światem, który się zmienia i który nieuchronnie odchodzi. Tego samego doświadczał, słuchając muzyki Fryderyka Chopina. Wrażenie wspólnoty odczuć i wzajemnego oddziaływania do dzisiaj jest bardzo czytelne w pracach z cyklu Chopinowi Duda-Gracz. W swoistym dialogu, który trwa poza czasem.
Cykl dedykowany Fryderykowi Chopinowi jest dziełem wyjątkowym – jedynym na świecie przykładem tak monumentalnego malarskiego myślenia, niespotykanego w skali nie tylko sztuki polskiej, ale i światowej. To również wybitny przykład synestezji, czyli „równoczesnego postrzegania”, w wyniku którego odbieranie wrażeń jednym zmysłem automatycznie wywołuje odczucie poprzez inny zmysł. Ten rozbudowany cykl obrazów to jedyna plastyczna interpretacja zarówno utworów znanych, jak i tych zaginionych. To ponad 300 prac – pełnych rytmu, kolorów, dynamizmu, światła, czułości i szczególnej wrażliwości na naturę – obrazujących 295 utworów jednego z najbardziej cenionych polskich kompozytorów. Wśród nich znajduje się kilkadziesiąt prac (dokładnie 41) nawiązujących do utworów utraconych, znanych tylko ze wzmianek w korespondencji czy z enigmatycznych opisów. Są one niczym półprzezroczyste sztandary, tworzone techniką eksperymentalną na bawełnie, płótnie, lnie, muślinie i innych dostępnych artyście materiałach. Były one przez artystę przypalane, polewane kwasem, celowo destruowane i brudzone, czego efektem jest poczucie nierealności przedstawienia oraz wrażenie zanikania. Sztandary tracą materialność i niemal się rozpadają, a jednak na wietrze mogą falować i tańczyć. Na niektórych można rozpoznać postacie lub kształty, na innych – zaledwie powidoki, cienie, pojedyncze dźwięki lub abstrakcyjne kompozycje. Nieprzypadkowa jest ich forma, nawiązująca do elementów występujących w dziełach z wcześniejszego cyklu Obrazy jurajskie, przy tworzeniu którego Jerzy Duda-Gracz po raz pierwszy zetknął się z tematem przemijania.
Odmawiające posłuszeństwa ciało najboleśniej pokazuje kruchość i ulotność życia, kolejne zawały serca bezlitośnie odmierzają czas, uciekające dni najlepiej dyscyplinują ducha.
Fryderyk Chopin był dla Jerzego Dudy-Gracza „najbardziej polskim” z kompozytorów. Twórcą, którego bezkrytycznie uwielbiał. Artysta, malując cykl chopinowski, obrazował również swoją tęsknotę za taką Polską, która nieuchronnie przemija – podobnie jak robił to Chopin w kolejnych swoich kompozycjach. Odchodzą ludzie, idee, epoki. Zmienia się Ojczyzna, którą Jerzy Duda-Gracz ukochał. Nieprzypadkowo na płótnach wchodzących w skład cyklu Chopinowi Duda-Gracz nie widzimy ulic wielkich miast czy miasteczek, pojawiają się za to pola i łąki – wyekstrahowany smak, zapach i koloryt prowincji, która była artyście najbliższa i stanowiła dla niego kwintesencję polskości. Większość prac z cyklu ukazuje zmieniający się krajobraz, odchodzący, utracony, coraz bardziej odległy, wywołujący głęboką nostalgię.
Jerzy Duda-Gracz nie przepadał za dalekimi podróżami, w przeciwieństwie do Fryderyka Chopina uniknął życia na obczyźnie. Chcąc lepiej oddać obecną w muzyce kompozytora tęsknotę, udał się na mentalną i emocjonalną tułaczkę, dzięki której odkrył wiele jej odcieni i poznał smak oddalenia. Sam artysta nazywał ten stan „wewnętrzną emigracją”.
Choć artysta pracował w skupieniu i nie mówił dużo o samym dziele, przygotowania trwały długo i były bardzo drobiazgowe. O przypadkowości w cyklu Chopinowi Duda-Gracz nie może być mowy. Jerzy Duda-Gracz czytał wszystkie dostępne materiały na temat twórczości Chopina, chciał wczuć się w epokę, muzykę, słowa i myśli kompozytora, podążał jego śladami. Do dzisiaj bardzo pomocne dla krytyków sztuki i kuratorów są komentarze, notatki i instrukcje, które zostawił. Zgodnie z zamierzeniem artysty cykl miał być kompletny i szczegółowy. Proces malowania poprzedzony był dokładną kwerendą i przygotowaniem licznych szkiców, z których coraz śmielej wyłaniały się obrazy i opisy. Czule namalowane krajobrazy to wynik studiów artysty podczas licznych podróży po Polsce – każde z odwiedzonych miejsc wplecione jest w tytuł pracy, tworząc swoistą mapę.
Nad obrazami z cyklu Chopinowi Duda-Gracz, który powstawał w latach 1999–2003, artysta pracował szybko, wręcz maniakalnie, zasłuchany w kolejne utwory. Tempo pracy miało wpływ na wygląd obrazów – ich delikatność, eteryczność i świetlistość. Jerzy Duda-Gracz zdawał sobie sprawę, że nie ma wiele czasu i że cykl może być jego ostatnim skończonym dziełem. Ogarniała go również melancholia. Bliski mu świat, popierane idee oraz wyznawane wartości zdawały się blednąć, przemijać, tracić znaczenie. Na niektórych pracach widoczna jest obsesja śmierci. Szukając uniwersalnego nośnika pamięci, przeżyć i tożsamości, Jerzy Duda-Gracz studiował polski krajobraz, przepuszczając go przez swój artystyczny filtr. Próbował znaleźć esencję polskości, wypatrując jej w niezmierzonych otwartych przestrzeniach, bezkresnych pejzażach. Polach i łąkach rozciągających się aż po horyzont. Lasach kryjących w sobie tajemnicę czy niebezpiecznych, mrocznych gęstwinach, stanowiących schronienie dla nierealnych stworzeń.
Pracując nad cyklem, Jerzy Duda-Gracz malował tematy, które najbardziej go dotykały – poza nostalgią i przemijaniem takim motywem jest pejzaż, najczęściej ze sztafażem. Tu i ówdzie przenikają go nierealne postaci – znane z mitologii słowiańskiej południce, wąpierze, trupięgi, zmory, duchy i anioły czy też zwiewne rusałki spacerujące po polach. Na płótnach pojawiają się także o wiele bardziej realni rolnicy i mieszkańcy wsi. W cyklu wyczuwalny jest erotyzm, jednak bardzo niewinny, chłopięcy, pełen wstydu i ukradkowych spojrzeń, mający w sobie coś z pierwszego zauroczenia. Tańczące na polach południce uosabiają pokusy i niedozwolone marzenia. Samo spojrzenie na atrakcyjne, nieziemskie ciało lub próba dotknięcia go skutkują karą i obowiązkiem pokuty. Na obrazach pojawiają się również duchy w kostiumie historycznym, podobne do bohaterek prac Artura Grottgera, w obszernych, suto fałdowanych sukniach, celebrujące historyczne bohaterstwo, tęsknotę i żałobę. Postaci współistnieją z naturą, wędrują po wiosennych łąkach, letnich polach czekających na żniwa czy zamglonych lasach. Czasami wyglądają jakby tańczyły, innym razem – jak gdyby poruszały się resztkami sił. Żywy krajobraz przenika się ze światem martwych idei, postaci snujących się na horyzoncie, o świcie, w samo południe, o zmierzchu lub przy świetle księżyca. Poza nimi na kilku pracach widzimy istoty mistyczne, niedopowiedziane, niejednoznaczne, przypominające anioła śmierci, Tanatosa lub ducha rewolucji, w której artysta upatrywał źródła chaosu, konfliktu i zniszczenia.
Cykl Chopinowi Duda-Gracz to hołd złożony wybitnemu kompozytorowi epoki romantyzmu, bogaty w symbole i nawiązania do twórczości innych artystów, których Jerzy Duda-Gracz cenił. Widoczny jest ukłon zarówno w stronę twórczości szkoły monachijskiej (w tym Józefa Chełmońskiego), Jacka Malczewskiego czy Witolda Wojtkiewicza, jak i Adama Mickiewicza oraz najsłynniejszej epopei narodowej, czyli Pana Tadeusza, opisującej odchodzącą Polskę, prowincjonalną, zaściankową, dobrze nam znaną ze swojej prostoty i swoistego heroizmu. Monumentalność i rozmach cyklu Jerzego Dudy-Gracza sprawiają, że rytm, kolor i ruch – widoczne w pracach – łączą się w abstrakcyjną całość. To doskonały przykład synestezyjnego myślenia, pełnego nakładających się na siebie znaczeń i form, transformujących na oczach widza.
Jerzy Duda-Gracz był jednym z niewielu artystów, którzy bezkrytycznie i totalnie potrafią się zachwycić dokonaniami innego twórcy – do tego stopnia, że kilka ostatnich, bardzo intensywnych i trudnych lat życia poświęcają na składanie twórczego hołdu. Dogłębne studia, zbliżenie się do myśli i uczuć kompozytora, a wreszcie operowanie warsztatem na mistrzowskim poziomie sprawiły, że cykl Chopinowi Duda-Gracz już zawsze będzie robił ogromne wrażenie na odbiorcach na całym świecie. To malarstwo wybitne, spektakularne i jednocześnie – poprzez swój wanitatywny charakter – budzące nienazwaną tęsknotę i poruszające czułą strunę.
Najtrafniej swoje twórcze peregrynacje skomentował sam Jerzy Duda-Gracz w wywiadzie udzielonym Krystynie Bochenek (opublikowanym post mortem w 2005 roku): Nie chcę, żeby to zabrzmiało jakoś makabrycznie, ale myślę, że zilustrowanie wszystkich dzieł Chopina to fantastyczna puenta mojej twórczości, mojego życia w ogóle. […] Chciałem w jakiś sposób opowiedzieć o tej muzyce, spróbować ją zmaterializować, ale również postawić w moim życiu kropkę nad i. Chciałem tym silnym polskim akcentem zamknąć całą swoją twórczość. Ta myśl najpełniej oddaje piękno i dojmującą melancholię cyklu Chopinowi Duda-Gracz – cyklu wybitnego, fascynującego i niepowtarzalnego. Cyklu, który stał się ukoronowaniem kilku dekad życia i twórczości Jerzego Dudy-Gracza – jednego z najbardziej wyrazistych i najpopularniejszych artystów XX wieku.
Katarzyna Mierzwińska
- Kuratorzy wystawy: Agata Duda-Gracz, Andrzej Holeczko-Kiehl
- 17.06.2023–4.08.2024
- Muzeum Śląskie w Katowicach, ul. T. Dobrowolskiego 1 / przestrzeń wystaw czasowych na poziomie -4
Wystawie towarzyszy muzyka Fryderyka Chopina w wykonaniu Janusza Olejniczaka pochodząca z płyt Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina, wydanych w serii światowej premiery dzieł wszystkich Chopina na instrumentach historycznych The Real Chopin oraz serii Koncertów zatrzymanych w czasie, będących rejestracją wydarzeń artystycznych festiwali Chopin i jego Europa. www.nifc.pl
Patronat medialny nad wystawą objęła Wernisażeria.