Zainspirowana i oczarowana koncepcją architektoniczną Muzeum Śląskiego oraz historią regionu, Carole Benzaken powraca do Katowic wraz z intrygującą i intymną instalacją Mi’ma’amakim… Widzowie wpatrujący się w obrazy „rosnących ku niebu” drzew, słysząc ptaki dramatycznie próbujące wydostać się na powierzchnię, pozostają w ciągłym niepokojącym ruchu myśli, obrazów i uczuć.
Fascynującym wątkiem twórczości artystki jest umiejętne wykorzystywanie motywów pejzażu oraz skomplikowanych losów Polski i Górnego Śląska. Nie inaczej jest w przypadku instalacji Mi’ma’amakim…, w której tle należy umieścić kopalnię, ów system niebezpiecznych i tajemniczych korytarzy, dróg bez wyjścia, które zawsze kończą się w ślepym zaułku. Benzaken, dzięki swej artystycznej intuicji, ujrzała w kopalni alternatywną, zamkniętą przestrzeń, do której przynależą wszystkie tęsknoty, symbole, marzenia o ucieczce w stronę wolnego świata, jakie zwykle uruchamiają się w człowieku postawionym w sytuacji „bez wyjścia”. Instalacja ta jest próbą wpisania się w epicką opowieść o Śląsku i jego dziedzictwie, widzianym i interpretowanym przez wrażliwość współczesnego artysty z innej przestrzeni kulturowej. Może dlatego jej głos brzmi tak wiarygodnie i jest przyczynkiem do narracji uniwersalnej, dotykającej ludzi w wymiarze ogólnym, bez narzucanych czasowych i historycznych ram.
Umiejscowienie instalacji w Muzeum Śląskim jest też grą z jego przestrzenią: z głębokością podziemnych sal jako swego rodzaju metaforą kopalni. Inspiracją dla pracy Carole Benzaken były także ptaki pozamykane w klatkach, które przed laty zabierane w głąb kopalń ginęły, gdy stężenie metanu było zbyt wysokie, ostrzegając tym samym górników przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. Z głębin ziemskiej celi, z głębokości zagrożenia i dramatu, czasem można jedynie wołać o ratunek. Tak więc, gdy rozwiniemy ów tytuł zaczerpnięty z Psalmu 130 i doczytamy słowa: „Z głębokości wołam do Ciebie Panie, o Panie, wysłuchaj głosu mego! Nakłoń swoje uszy ku głośnemu błaganiu”, w geście artystki dostrzeżemy zupełnie inny wymiar, coś znacznie poważniejszego, niż tylko estetyczny koncept. Jej instalacja staje się nie tyle opowieścią o wołaniu, o skardze i krzyku, ale sama zamienia się w wołanie, w swoisty hymn, eschatologiczny psalm.
Kurator wystawy: Marek Zieliński.