13 kwietnia obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej.
„Straszne. Jeden, dwa, trzy trupy ludzkie robią już ciężkie i
przygniatające wrażenie. Proszę sobie wyobrazić ich tysiące, tysiące, i
wszystkie w mundurach oficerów polskich…”
Tak opisywał swoją wizytę w maju 1943 roku w Smoleńsku znany literat i dziennikarz wileński Józef Mackiewicz.
13 kwietnia 1943 roku radio berlińskie nadało komunikat o odnalezieniu zbiorowego grobu polskich oficerów w lesie katyńskim na terenie ZSRR. Miejsce pochówku polskich oficerów zamordowanych wiosną 1940, na mocy decyzji z dn. 5 marca 1940 roku, wskazali władzom niemieckim Rosjanie zamieszkujący okolice Katynia.
Po agresji Związku Sowieckiego na Polskę, która miała miejsce 17 września 1939 r. do niewoli sowieckiej dostało się 240-250 tys. polskich jeńców, w tym ponad 10 tys. oficerów Wojska Polskiego i Policji Państwowej.
Ówczesny szef NKWD Ławrientij Beria w notatce do Stalina informował:
Będący jeńcami wojennymi, oficerowie i policjanci, przebywający w obozach, usiłują kontynuować działalność kontrrewolucyjną, prowadzą agitację antysowiecką. Wszyscy czekają tylko na wyjście na wolność, aby móc aktywnie włączyć się do walki przeciw władzy sowieckiej. Organy NKWD w zachodnich obwodach Ukrainy i Białorusi wykryły szereg kontrrewolucyjnych organizacji powstańczych. We wszystkich tych kontrrewolucyjnych organizacjach przywódczą rolę odgrywali byli oficerowie armii polskiej, byli policjanci i żandarmi.
Między innymi na mocy tej notatki 5 marca 1940 roku Biuro Polityczne KC WKP(b) podjęło uchwałę o rozstrzelaniu polskich jeńców wojennych przebywających w sowieckich obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz polskich więźniów przetrzymywanych przez NKWD na obszarze wschodnich województw Rzeczypospolitej. W wyniku tej decyzji zamordowano około 22 tys. obywateli polskich.
Polacy z obozu w Kozielsku byli masowo rozstrzeliwani na wiosnę 1940 r., a jednym z wykonawców i organizatorów „mordu katyńskiego” był Wasilij Błochin, którego ówczesny szef twerskiego (Kalinin) NKWD Dmitrij Stiepanowicz Tokariew opisał tak:
…I wówczas zobaczyłem całą tę grozę. Przyszliśmy tam. Po kilku minutach Błochin włożył swoją odzież specjalną: brązową skórzaną czapkę, długi skórzany brązowy fartuch, skórzane brązowe rękawice z mankietami powyżej łokci. Na mnie wywarło to ogromne wrażenie – zobaczyłem kata […].
Jedyną kobietą, która zginęła w tym czasie z rąk NKWD była ppor. pilot Janina Lewandowska, córka Józefa Dowbora-Muśnickiego, dowódcy Armii Wielkopolskiej w czasie powstania wielkopolskiego.
Przez 50 lat od podjęcia decyzji o wymordowaniu jeńców wojennych władze ZSRR zaprzeczały, jakoby odpowiadały za zbrodnię katyńską. Dopiero w 1990 roku władze Rosji oficjalnie przyznały, że była to „jedna z ciężkich zbrodni stalinizmu”.
Beata Lisicka