Opis
Tekst: Józef Krzyk
Polecamy serdecznie publikację, która pomoże prześledzić niezwykłą historię miejsca, które dawniej żywiło rodziny czterech tysięcy górników, a dziś każdemu, kto je odwiedza, dostarcza uczty duchowej. Książka oprócz rzetelnego opisu faktów zawiera archiwalne fotografie, a także opisy historii zasłyszanych od mieszkańców.
Poniżej fragmenty tekstu:
Od 1823 do 1999 roku w kopalni Katowice wydobyto 120 milionów ton węgla. Pierwszą nazwę, Ferdinandgrube, zawdzięczała swojemu założycielowi, Ferdinandowi von Beym. Od 1936 roku z dwoma przerwami nosiła nazwę Katowice. W czasie II wojny światowej wróciła do swojej niemieckiej nazwy, a w latach 1953–1956 nazywała się Stalinogród, tak jak miasto, na terenie którego się znajdowała. W szczytowym okresie pracowało tu około 4 tysięcy górników. Najgłębszy z szybów umożliwiał zjazd na poziom 630 metrów.
„Bogucice, otoczone dziś kopalniami i hutami, leżały dawniej wśród gęstych lasów; inne powietrze, inne obyczaje, inne życie było tu aniżeli dzisiaj” – pisał na początku XX wieku lokalny kronikarz i przypominał, że z bogucickiej parafii wyrosły wszystkie inne w okolicy.
Bogucice, zanim stały się dzielnicą Katowic, dominowały nad nimi i są dużo starsze. Przez prawie dwa ostatnie stulecia główną żywicielką mieszkających tu ludzi była kopalnia. Pewnego dnia zamilkła, by odrodzić się w przeszklonych bryłach Muzeum Śląskiego.