Na początku drugiej połowy XVI wieku powstał w Anglii pierwszy w Europie teatr nie tylko zawodowy, ale także mający swoją stałą siedzibę. Od imienia panującej wówczas królowej Elżbiety I nazwano go teatrem elżbietańskim.
Anglia tego okresu była mocarstwem rosnącym w siłę, zarówno pod względem politycznym, jak i ekonomicznym. Dynamicznie rozwijały się nauki ścisłe, sztuki piękne, handel i przemysł. Dzięki odkryciom geograficznym świat stanął otworem, pojawiły się nowe możliwości. Umysły były wypełnione ideami humanizmu, a kieszenie pieniędzmi zarobionym dzięki rozwijającej się gospodarce. Pieniędzmi, które można było wydać na bilet do teatru. Każdego popołudnia mieszkaniec Londynu, niezależnie od statusu społecznego czy dochodów, mógł obejrzeć jakąś sztukę. W spektaklach grali zawodowi aktorzy, łączący się w tzw. kompanie, angażowane na dany sezon przez właścicieli teatrów. O repertuarze informowały drukowane – kolejna nowość – afisze i programy. Fakt, że teatr był dostępny dla wszystkich i że każdy mógł obejrzeć spektakl, w którym krytykowano władzę świecką i kościelną, wyśmiewano przywary dostojników czy podważano normy społeczne oraz rodowe powinności nie podobał się konserwatywnemu, purytańskiemu mieszczaństwu.
Z tego względu budynki teatralne stawiano na przedmieściach Londynu, na drugim brzegu Tamizy. Pierwszy teatr, wybudowany przy karczmie Red Lion, datowany jest na 1567 rok. Dziesięć lat później powstał Theatre – samodzielny, skonstruowany od podstaw budynek teatralny, a w 1599 roku na jego miejscu pojawiał się Globe – najsłynniejsza scena elżbietańska, na którą dramaty pisał William Szekspir.
Początków teatru elżbietańskiego upatruje się w widowiskach urządzanych na dziedzińcach angielskich oberży. Były to zamknięte budowle na planie okręgu lub wielokąta z dużym dziedzińcem wewnętrznym oraz pokojami rozmieszczonymi wokół niego w formie galerii. Wędrowne trupy teatralne stawiały na dziedzińcu scenę – podest, na którym odgrywały swoje spektakle. Wynajmujący pokoje goście mogli je oglądać ze swoich okien, pozostali widzowie stali na dziedzińcu, otaczając scenę z trzech stron. Tym sposobem aktorzy zaczęli spędzać w oberżach wiele dni, bo stali goście, przyjezdni, jak również okoliczni mieszkańcy stanowili dla nich pewną publiczność. Również właściciele zajazdów upatrywali w spektaklach dodatkowy atut, przyciągający potencjalnych klientów. Z czasem forma budynku oberży stała się inspiracją dlatwórców pierwszych samodzielnych teatrów, w których otaczające dziedziniec ściany z oknami zmieniły się w widownię z piętrowymi galeriami krytymi dachem, a prosty podest stał się dwukondygnacyjną sceną.
Teatry okresu elżbietańskiego były budowlami na planie ośmiokąta, niekiedy owalnymi bądź czworobocznymi, z charakterystyczną wieżyczką i otwartą przestrzenią pośrodku. Zwykle drewniane, choć bywało, że z racji powtarzających się pożarów, ceglane. Nieosłonięta scena, ustawiona na podwyższeniu, była wysunięta w głąb dziedzińca i zamknięta z tyłu zadaszonym, wspartym na słupach niedużym budynkiem. Od frontu miał on troje drzwi, którymi z zaplecza aktorzy wchodzili na scenę. Galeria nad nią przeznaczona była głównie dla muzykantów, ale pojawiały się tam również postaci dramatu, jeżeli akcja przenosiła się np. na balkon.
W teatrze mogło się pomieścić nawet trzy tysiące widzów, którzy oglądali spektakl, stojąc na dziedzińcu lub zajmując miejsca na trzypiętrowej galerii okalającej scenę. Publiczność była zróżnicowana pod względem stanu społecznego i tak samo zróżnicowane były ceny biletów, w zależności od atrakcyjności miejsca na widowni. Łączne koszty były stosunkowo wysokie, bo oprócz wykupienia wstępu do teatru trzeba było uiścić opłatę za przejazd mostem na drugi brzeg rzeki albo wynająć łódź z wioślarzem. Atrakcyjne przedstawienie gwarantowało pełną widownię pomimo kosztów, z jakimi wiązało się obejrzenie spektaklu. Publiczność żywo reagowała na to, co działo się na scenie, toteż aktorzy musieli się liczyć z jej zdaniem i z tym, że mogą zostać obrzuceni owocami, a nawet kamieniami.
Dekoracja w teatrze elżbietańskim była znikoma. Informację o miejscu akcji, zawartą w tekście dramatu, przekazywali aktorzy w dialogach. Na scenie znajdowały się napisy, objaśniające to, co nie wynikało z kwestii wypowiadanych przez bohaterów dramatu. Całość dopełniały nieliczne rekwizyty: tron, krzesło, stół. Maszyneria także była skromna i posługiwano się nią w ostateczności. Rzadko też doświetlano scenę. Przedstawienia rozpoczynały się wczesnym popołudniem i kończyły przed zapadnięciem ciemności.
Użycie pochodni oznaczało nadejście nocy, ale tylko w fabule przedstawienia. Jako że wszystko opierało się na tekście, uwaga widza koncentrowała się na aktorze, a wobec braku znaczących dekoracji także na jego kostiumie, który był wyjątkowo wykwintny i kosztowny. Grano w strojach współczesnych, właściwych wyższym stanom, a dla potrzeb scenicznych oznaczono na nich cechy narodowe i społeczne. Ogólnie przyjętym zwyczajem było kupowanie przez właścicieli teatrów ubrań po zmarłych dworzanach, a nawet wypożyczanie strojów z garderoby królewskiej. Dzięki temu bohaterowie dramatów szekspirowskich byli ubrani w kostiumy uszyte z wyszukanych tkanin, przetykanych złotymi i srebrnymi nićmi, zdobionych koronkami i kamieniami szlachetnymi. Wyjątek stanowiły postaci antyczne, orientalne oraz symboliczne – dla tej grupy przygotowywano odrębne stroje.
Teatr elżbietański cieszył się ogromnym uznaniem ówczesnej publiczności, zarówno tej wykształconej, jak i tej nie umiejącej nawet czytać. Najlepsze teksty były „podkradane” przez innych autorów i przerabiane. Aktorzy stawali się gwiazdami i nierzadko dorabiali się majątków oraz tytułów. Nie byli to już anonimowi wykonawcy średniowiecznych misteriów czy wędrowcy o wątpliwej reputacji, ale twórcy znani także poza granicami Anglii. Możliwe, że forma teatru elżbietańskiego zostałaby spopularyzowana w całej Europie, gdyby nie przejęcie w 1642 roku kontroli nad angielskim parlamentem przez purytan, którzy wszystkie teatry, jako miejsca zepsucia i nieobyczajności, nakazali zamknąć, a budynki rozebrać. Na kolejnych osiemnaście lat teatr przestał istnieć, a kiedy wraz ze zmianą za sterami władzy powrócił, nie podjął już przerwanej rodzimej tradycji, ale przejął rozpowszechnioną w Europie formę sceny w stylu włoskim, opartej na odrodzonych wzorcach antyku.
W XX wieku niejednokrotnie planowano odbudowę szekspirowskiego Globe, jednak dopiero w drugiej jego połowie amerykański aktor i reżyser Sam Wanamaker, wielki miłośnik twórczości Szekspira,założył fundację, która przez 20 lat konsekwentnie zbierała środki na rekonstrukcję teatru i zainicjowała jego odbudowę. Nowy Globe został otwarty w 1997 roku i chociaż nie stoi dokładnie w tym samym miejscu co jego poprzednik, a naukowcy nadal spierają się co do wierności jego bryły względem oryginału, to teatr stał się jedną z większych atrakcji Londynu. Nie stanowi jedynie ciekawostki historycznej czy architektonicznej, ale dzięki wystawianym na jego scenie spektaklom Globe przyciąga miłośników pióra Szekspira z całego globu.
Sylwia Ryś
* Zdjęcia pochodzą z archiwum prywatnego autorki i domeny publicznej