Wielkanoc poprzedzona postem, w czasie którego zima walczy z wiosną to największa uroczystość kościelna, nazwana przez papieża Grzegorza VI uroczystością uroczystości. To święta typowo wiosenne, przypadające zawsze po pierwszej wiosennej pełni księżyca.
W obrzędach wiosennego czasu występują symbole życia, do których należą między innymi jajka przygotowywane na Wielkanoc w znacznych ilościach. Jajko jest symbolem życia, zawiera w sobie życie i ma moc jego dawania. Od setek lat uważano je za siłę przeciwdziałającą złym mocom. Występuje ono we wszystkich obrzędach związanych z ważnymi momentami w pracach rolnika. Kościół długo nie mógł zaakceptować pogańskiej tradycji malowania i spożywania jajek. W końcu zezwolił i opatrzył interpretacją, że czyni się to na cześć Zmartwychwstałego.
Od lat 60/70.XX wieku upowszechnił się na Śląsku zwyczaj święcenia pokarmów. Wśród nich zawsze były; chleb, wędlina i jajka. Jajka zarówno do święcenia, jak i te które wręczano za polanie wodą, były pięknie zdobione. Właściwie każdą barwę można było uzyskać z naturalnych barwników: żółty z cebuli, zielony z trawy lub młodego zboża, brunatny z liści bazylii, fioletowy z kwiatu malwy, pomarańczowy z szyszki olchy lub suszonych owoców czarnej jagody, czarny z kory olchy. Kraszono także w cynamonie lub kawie. Na takim jajku można było wydrapać ostrym rysikiem różne ornamenty. Popularne były także pisanki, zdobione tzw. metodą batiku, czyli jajka pisane woskiem. Można było tworzyć dwu lub wielokolorowe kompozycje. Dzisiaj się je tylko często ozdabia na współczesne sposoby. Jajka przygotowywały kobiety i dziewczęta. Taka pisankę świecono, spożywano w Wielkanoc, obdarowywano nimi krewnych, a dziewczęta dawały chłopcom, za to, że w Poniedziałek Wielkanocny polali je polali wodą. Jajko wśród rekwizytów obrzędowych występowało już w średniowieczu, odległa jest też tradycja jego zdobienia. Najstarsze pisanki śląskie archeolodzy odkryli na Ostrówku w Opolu.
Baranek wielkanocny
W tradycji chrześcijańskiej baranek z czerwoną chorągiewką symbolizuje Zmartwychwstałego Jezusa. Na wielkanocnych stołach pojawił się już w XVI w. Figurka baranka wykonana z ciasta, masła lub cukru obowiązkowo musi znaleźć się w koszyku ze święconym. Taki baranek jest też ozdobą świątecznego stołu. Do jego wypieków służyły żeliwne formy. Takich też form używały gospodynie na Śląsku. Genezy tego zwyczaju można doszukiwać się w żydowskim święcie paschy, które wiąże się z ofiarą baranka, a które przypadając na okres marca i kwietnia pokrywa się w czasie z Wielkanocą obchodzoną w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca.
Zajączek wielkanocny
Używając metalowych form z ciasta wypiekano też zające. Zając jest w tradycji ludowej symbolem płodności i witalności, nawiązującym do wiosennego odradzania się przyrody i związanych z nim przedchrześcijańskich świąt. Jako świecki symbol Wielkanocy zaczął pojawiać się XIX wieku, a upowszechnił się w latach międzywojennych. Jego wizerunek zdobił kartki wielkanocne, w specjalnych formach gospodynie wypiekały zające z ciasta.
Śląskim dzieciom zajączek przynosił też prezenty. Zwyczaj ten przybył na Śląsk z Niemiec dopiero po I Wojnie Światowej. Tradycyjnie łakocie i kolorowe jajka rodzice wkładali w gniazdka ukryte e w ogrodach, na polach i łąkach, a dzieci musiały je znaleźć. Zajączek przychodzi do śląskich dzieci do dzisiejszego dnia. Tylko upominki są zdecydowanie inne.
Śmigus dyngus
Oblewanie się wodą w Poniedziałek Wielkanocny jest reliktem zwyczajów nawiązujących do oczyszczających mocy wody. W obrzędach wiosennych znajdziemy jeszcze wiele pozostałości z dawnych, przedsłowiańskich praktyk magicznych. Woda, podobnie jak i ogień miała oczyszczające moce, była pomocna w unicestwianiu zła. W tym szczególnym wielkanocnym i wiosennym czasie woda nabierała uzdrawiających mocy, odnawiała siły witalne, człowiekowi zapewniała zdrowie, urodę, płodność oraz pomyślność w gospodarstwie. Taką moc miała woda w potokach w dzień Wielkiego Piątku, ale też w Poniedziałek Wielkanocny. Dawniej oblewano się w ten dzień wodą oraz smagano wierzbowymi gałązkami, aby zapewnić sobie zdrowie i pomyślność. Zwyczaj ten nazywano śmigusem, natomiast dyngus pierwotnie oznaczał zbieranie drobnych datków przez kwestujących młodzieńców, co często również związane było z polewaniem wodą mieszkańców odwiedzanych domostw. Z biegiem lat zwyczaje te połączyły się i przybrały wspólną nazwę.
Z czasem zaczęła zanikać magiczna funkcja zwyczaju, a Śmigus Dyngus pozostał tylko zabawą, nabrał charakteru rozrywkowego, a nawet stał się dla młodzieży okazją ujawnienia swoich sympatii. Młodzież męska oblewała dziewczęta, kierując najwięcej uwagi w stronę tych najładniejszych i najbliższych sercu.
Panny, które tego dnia pozostały suche, miały prawo czuć się urażone, gdyż pominięcie ich uchodziło za dyshonor.
Na wisach wylewano na atrakcyjne dziewczyny całe wiadra wody, zdarzało się że fundowano im kąpiele w potokach czy stawach. W miastach, bardziej dystyngowani mężczyźni spryskiwali kobiety wodą różaną lub perfumami.
Prezentowana sikawka pochodzi z Zamarsk na Śląsku Cieszyńskim, gdzie grupy „smierguśników” rozpoczynały obchód już po północy. Zapraszano ich do domów i raczono wódką. Dziewczęta wręczały swoim adoratorom wykonane przez siebie kroszonki oraz częstowały „murzynem” tradycyjną potrawą z kiełbasy i ciasta.
opracowanie: Krystyna Pieronkiewicz-Pieczko
Joanna Kryszka